II BIEG ULICZNY O ZŁOTEGO LWA - SKWIERZYNA 2000
Autor: Krzysztof Grzybowski, Data: 02.11.2000

Z  żoną, synem  Piotrem i kolegami wybrałem się samochodem na bieg zorganizowany  w  oddalonym o 25 km  od  Gorzowa,  mieście  Skwierzynie ( 21.10 ). Jadąc pierwszy  raz na ten bieg, wiedzieliśmy tyle co nam podawał regulamin. Nazwa biegu nawiązuje do lwa w herbie Skwierzyny, a organizatoremdrugiej  edycji  był  Lesław Hołownia  ze  Skwierzyńskiego Ośrodka  Kultury,  Sportu  i  Rekreacji.

Przyjechaliśmy  na Rynek, gdzie  przy Ratuszu zostało umieszczone biuro zawodów. Przy zapisywaniu  się  do biegu  nie  musieliśmy okazywać  zaświadczeń  lekarskich, lecz  podpisywaliśmy oświadczenia o ich  posiadaniu  i  nie  było  pobierane  wpisowe. Do pierwszego faktu byłem, jeżdżąc po Polsce już przyzwyczajony,  lecz  do drugiego jeszcze nie. Sporo  razy  spotkałem  się  z wypadkami  gdzie przy tandetnej imprezie  biegowej,  pobierane  jest  wysokie  wpisowe. Chcąc  się  przebrać  spotkała  nas pierwsza  i  ostatnia  nie  miła  niespodzianka – nie  przygotowano pomieszczenia  na  przebranie, więc zostało  nam  się  tylko  przebrać  w  samochodzie.  Zawody  rozpoczęły  się  o  godz.10  od  biegów młodzieżowych, po których odbył się bieg główny: kobiety – 2,6 km i mężczyźni – 4 km.

Na starcie biegu  głównego stanęło 5 kobiet, 28 mężczyzn i 8 zawodników  na  wózkach inwalidzkich. Trasa wiodła ulicami  miasta po pętlach 800 m. Ze startu ruszyłem szybko, a że poniosła mnie “trochę” fantazja,  więc pobiegłem pierwsze 200m z czołówką. Szybko jednak “fantazja” się skończyła i trzeba było zająć swoje  miejsce w “szeregu”. Gdy  zwolniłem tempo, syn w tym czasie “zwiał” mi do przodu. Pomyślałem sobie – znowu dostanę od niego “po uszach” na krótkim dystansie. W tym czasie dogoniło mnie dwóch kolegów – Zbyszek i Rysiek, z  którym rywalizuję w kategorii 40- latków, a że czułem się świetnie  miałem  ochotę  Mu   “dołożyć”. Skończyło się  obijanie  i  trzeba  było  wziąć  się  do  pracy. Przyspieszyłem  tempo. Rywale  za  mną. Tak  się  rozpędziłem  ze  dogoniłem  syna. Rywal z kategoriiwiekowej próbując mnie zgubić, robił krótkie przyspieszenia. Nie byłem dłużny – kontrowałem Go.

Biegłem z  postanowieniem, że rywal  musi się dobrze napracować żeby ze  mną  wygrać, tym bardziej, że  w  ostatnich biegach  za  łatwo ze  mną  wygrywał. Nie miałem  nic do stracenia. Tak  przebiegliśmy trzecią  pętlę. W tym czasie  niespodziewanie  parę  metrów w  tyle zostaje syn. Wiedziałem, ze biegnąc cały bieg  w  ten sposób, może  mi  zabraknąć “pary” w  płucach. Kończąc czwartą  pętlę, poczułem jak moje  przewidywania  się  sprawdzają. W  tym  momencie  rywale  znowu  przyspieszyli.  Musiałem  im “podziękować”  za  współpracę  i  zostać  parę  metrów  z  tyłu. Chciałem  nawet  trochę  zwolnić,  lecz poczułem  oddech  finiszującego  syna  na  plecach. Momentalnie  ożyłem,  poczułem jakby podniósł mi się gwałtownie poziom adrenaliny. W końcówce tak przyspieszyłem, że prawie moich rywali dogoniłem. Przegrałem  z  nimi  tylko  parę  sekund, ale na osłodę wygrałem  z  synem. Walka z nimi spowodowała, że  syn na trasie  nas nie dogonił, a na  finiszu się nie dałem. Osiągnięty czas 14:56 mówi,  że nie było źle. Syn będzie musiał solidnie popracować nad szybkością, żeby ogłosić “zmianę pokoleń”. A nawet wtedy wystarczy, że będzie miał słabszy dzień, a będzie oglądał moje plecy.

Każdy  zawodnik  kończący bieg  otrzymał “Certyfikat  Uczestnictwa  w  Biegu” i  mógł  się  napić  ciepłej herbaty. Po przebraniu  się  w  samochodzie, udaliśmy  się  na  zakończenie. Odbyło się w  niecałą godzinę po przybiegnięciu na linię mety ostatniego biegacza, przy Ratuszu, gdzie ustawiono podium dla zwycięzców. Bieg  Uliczny o  “Złotego Lwa”  zakończył  się  zwycięstwem Zbigniewa Graczyka i Pawła Skrzypaka( oboje  Świebodzin ), a  na  trzeciej pozycji uplasował się Tomasz Chawawko ( Dębno Lub.)

Wśród pań pierwsze miejsce wywalczyła Maria Kawiorska ( Pszczew ), drugie Krystyna Grzybowska  ( Gorzów ), a trzecie Beata Sobieszek ( Skwierzyna )

W   kategorii   wózki   inwalidzkie:   wśród   pań  wygrała   Anna  Szafranowicz  (  Świebodzin  ),  która wyprzedziła Małgorzatę Krajnik ( Gorzów ), a w klasyfikacji wśród panów wygrał Edward Kalinowski (  Zielona Góra ),   który   pokonał   Andrzeja  Drelicha  i  Roberta Tomczaka ( wszyscy Strzelce Kraj.) Poza konkurencją sklasyfikowano Andrzeja Paronia ( Gorzów ), który startował na wózku wyczynowym.

Bieg odbywał  się  przy  ruchu zamkniętym, pogodzie  słonecznej, lekkim  wietrze i  temp. około 10 stopni. Zawody  biegowe miały  zasięg lokalny. Organizacja biegu  szybka i sprawna,  jak przy zapisach tak i przy przeprowadzeniu  i  zakończeniu  biegu.  Bieg  jak  na zasięg  lokalny  był  bardzo  dobrze  zorganizowany. Organizatorom  można  zarzucić  tylko to, że nie była przygotowana szatnia, która – mam nadzieję – będziew  przyszłym  roku. Na  następną  edycję  zawodów  na  pewno  się  wybiorę, co i Wam polecam.

Autor  tego  sprawozdania  zajął  2 miejsce  w  kat. wiek. 40-49  w czasie 14:56,  syn  Piotr ukończył na5 miejscu w kat. wiek. 16-29 w czasie 15:03. Żona  Krystyna  trasę  biegu  pokonała  na  2 miejscu  w  klasyfikacji  generalnej  kobiet  i  2 miejscu w klasyfikacji w kat. wiekowej.

  

Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
AMATOR
Krzysztof Grzybowski
e-mail:bigfut@poczta.onet.pl


Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania   AMATOR,  
bigfut@poczta.onet.pl     www.amator.fc.pl  
Wszelkie prawa zastrzeżone