Jak Fenix z popiołów – Poznań 2003

Autor: Krzysztof Grzybowski,  Data: 02.01.2004

 

Jak ten czas szybko leci. Nim się nie obejrzałem, a tu już tyle lat  minęło i  wybierałem po raz  20 do Poznania. Pojechałem tam w raz żoną Krystyną na Jubileuszowy 20 Bieg Sylwestrowy. Pierwszy  swój start w Poznaniu wspominam z dużym sentymentem, gdyż był to mój jeden z pierwszych biegów w mojej „karierze” biegowej, a od niego rozpoczynała swoją przygodę biegową moja żona Krystyna. Start w debiucie był dla niej bardzo ważny. Od niego uzależniała swoje dalsze bieganie, z postanowienie, ze jak go ukończy, to rozpocznie systematyczne bieganie. Później okazało się - przyrzeczenie swoje dotrzymała. Biegaliśmy przez długie lata razem na zawodach w Polsce i zagranicą. Aż nastąpiła połowa lat 90 i z przyczyn głównie zawodowych, początkowo biegała nie systematycznie, aby później ( z momentami sporadycznego biegania ) nawet całkowicie przestać. Tak trwało do ubiegłego roku. Po uporządkowaniu spraw zawodowych ( nie tylko ) i po mojej namowie rozpoczęła przygotowania do biegu Sylwestrowego, z postanowieniem że od niego rozpocznie systematyczne bieganie jak to było w 1984 roku. Bieg ukończyła bez problemu, więc wynika z tego ze historia się powtarza i będzie tak jak przed laty. Powrót do grona biegaczy po tylu latach określiłem krótko – wróciła do naszego grona, niczym odrodzony Fenix z popiołów. Jestem przekonany, że  Jej powrót  będzie już  na zawsze i powrócą dawne dobre czasy naszych wspólnych wojaży po biegach w Polsce i zagranicą.

 

Pojechaliśmy na zawody samochodem w raz z kolegami Czesławem Romasem i Eugeniusz Skibą. Na Maltę dotarliśmy bez żadnych kłopotów na półtora godziny przed startem. Wokół już widać było zawodników, którzy  rozgrzewali  się  przed startem do biegu. Dzień był słoneczny o temp. paru stopni i prawie bezwietrzny. Prawie na całym odcinku trasy nawierzchnia była sucha.  Były wręcz idealne warunki do biegania. Tradycyjnie w hangarach usytuowano sekretariat biegu i miejsce na wydawanie posiłku po biegu, którą była – jak to ja zawsze podkreślam – nieśmiertelna bułka z kiełbasą. Co to by było gdyby ona nie istniała. Stach pomyśleć. Dopiero wtedy  niektórzy organizatorzy mieli by do rozwiązania poważny problem - co biegaczom zaserwować do jedzenia. Zaistniał mały problem z korzystania z toalet w szatniach, ponieważ w części ich rozpoczęto remont, ale jakoś z tym problemem daliśmy sobie radę. Przed startem po wspominałem stare dobre czasy  w raz z Zbyszkiem Kluską, który tak jak ja ukończył wszystkie biegi. Minęło tyle lat więc było co wspominać. Umówiliśmy się na wypicie szampana po biegu w naszym gronie, co robimy to od paru lat.

Całą imprezę  rozpoczęto od biegów młodzieżowych, po których  nastąpił  start do biegów na 5,4 ( jedno okrążenie wokół jeziora )  i 10,8 km. ( dwa okrążenie ). Sygnał do startu nastąpił o godz. 12  Pomimo małej ilości biegania w końcówce roku, biegło się mi bardzo dobrze, do tego stopnia, że mogłem sobie pozwolić  na dwu kilometrowy finisz. Uzyskany czas 45:17 ( mój pomiar czasu ) był zgodny z planowany ( poniż. 46 min. ) Żona i koledzy bieg ukończyli bez problemu i w dobrej kondycji.  Udaliśmy  się do szatni - a  po wykąpaniu się - do  hangaru  w  którym  zostało umieszczone wydawanie posiłków. Była tam spora kolejka, a do tego zabrakło najpierw herbaty, a później kiełbasek. Zrezygnowałem wraz z żoną z czekania na te „specjały”, tym bardziej że za nimi z nie przepadamy. A czy dowieźli? - nie wiem – nie sprawdzałem.

Dość szybko przeprowadzono zakończenie zawodów, poprzez wręczenie nagród 6 najlepszym zawodniczkom i zawodnikom w klasyfikacjach generalnych w poszczególnych biegach. Nie było podziału na kategorie wiekowe. Każdy uczestnik biegu po oddaniu numeru startowego otrzymał koszulkę pamiątkową. Wpisowe do biegu wynosiło 10 zł.

 

Wyniki Biegu Głównego:

 

mężczyźni
1. Marek Jaroszewski (Gwardia Piła)             -  33.52
2. Wojciech Staniszewski (Poznań)                -  35.49
3. Dariusz Szrama (Oborniki)                        -  36.45
4. Wiktor Szlinczak (Ukraina)                        -  36.52
5. Maciej Braumm (AZS UAM Poznań)        -  37.23
6. Janusz Staniszczak (Czempinek Czempin)  -  37.25

kobiety

1. Agnieszka Golak (Śrem)          -  41.09
2. Iliana Jopek (Olimpia Poznań)  -  41.16
3. Alicja Czajka (Swarzędz)        -  44.41
4. Anna Łacwik (Jelenia Góra)    -  47.57
5. Marta Homan (Poznań)          -  47.57
6. Wioletta Wołyńska (Poznań)  -  51.39

 

Następnie wręczono dla osób które miały ukończone wszystkie Biegi Sylwestrowe w Poznaniu pamiątkowe medale ( pięknie wygrawerowanym nazwiskiem i napisem za co on był dany ) i ładnie wykonane dyplomy. Pozostało nas już tylko siedmiu:

1. Faltyński Władysław               Poznań                 

2. Grzybowski Krzysztof            Gorzów Wlkp

3. Gołębiewski Edward              Pobiedziska           

4. Drewnik Jerzy                        Poznań                

5. Kluska Zbigniew                     Konin                    

6. Przybylak Stanisław                Poznań                  

7. Bartkowiak Ryszard               Poznań                  

 

Jak już było umówione udaliśmy się do umieszczonej w jednym z hangaru, kawiarenki, która była zrobiona prawdopodobnie dla potrzeb lodowiska, który jest co roku organizowany przy hangarach na„Malcie”. Oczywiście był toast Noworoczny, oraz wspomnienia z ubiegłych lat i plany na nadchodzący 2004 rok. Do domu wróciliśmy bez żadnych przygód i szampańskich nastrojach.

Należy sobie tylko życzyć, żeby ten Nowy Rok 2004 nie był dla nas wszystkich gorszy o poprzedniego. Spełniły się wszystkie plany zawodowe, rodzinne i sportowe. Najważniejsze jest jednak to, żebyśmy byli jak najdłużej wspaniałym zdrowiu, przy tak obecnie kulejącej służbie zdrowia

 

Krzysztof Grzybowski
Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
AMATOR
www.amator.and.pl/
bigfut@poczta.onet.pl
korespondent Maratonów Polskich
www.maratonypolskie.pl
  


Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania   AMATOR, 
 bigfut@poczta.onet.pl
  www.amator.fc.pl   Wszelkie prawa zastrzeżone