Złoty Bieg Maratonu
Sztafet
Autor: Krzysztof
Grzybowski, Data 11.08.2002 r.
Po odpoczynku i ochłonięciu z wrażeń z pobytu na O.W.
„Głębokie” wziąłem się z postanowieniem szybkiego napisania tego artykułu, lecz w czynnościach tych początkowo
przeszkadzało mi typowe lenistwo wynikające chyba z będącego obecnie sezonu
urlopowego. Wziąłem się jednak mocno w „garść”
i go w końcu napisałem.
Wygrać z lenistwem jest tez dużą sztuką ;-)
Na O.W. Głębokie k/Międzyrzecza lubię wypoczywać.
Podstawowymi zaletami Ośrodka jest to – jak już swego czasu pisałem – że jest on otoczony wspaniałymi lasami i w razie nie pogody ( brak słońca ) można
wybrać się na daleki spacer. Można tez skorzystać wyasfaltowanej drogi
rowerowej ( 4 km ) i udać na zakupy, lub na zwiedzanie do pobliskiego
Międzyrzecza. Dużym plusem jest dostęp do sporej sieci różnorodnych punktów
gastronomicznych otwartych do późnych godzin nocnych przy cenach bardzo
przystępnych. W centrum Ośrodka usadowiony jest duży pawilon handlowy, gdzie
można zaopatrzyć się w wszystkie artykuły spożywcze z napojami wyskokowymi
włącznie. Oprócz pobytu na plaży, można przejechać się 50-cio metrową rynnową
zjeżdżalnią wodną, oraz skorzystać z wypożyczalni sprzętu wodnego ( kajaki,
rowery wodne, łodzie żaglowe, surfing ). Ośrodek Wypoczynkowy
"Głębokie" wraz z jeziorem Głębokie objęte są strefą ciszy ( bez
możliwości korzystania z łodzi motorowych i skuterów wodnych ), więc wyprawa na
jezioro kajakiem, lub rowerem wodnym ( łabędzie, dzikie kaczki, lilie wodne) to
dla mieszczucha sama przyjemność. Walory te powodują ze od paru lat planuję tam
w raz z rodziną wypoczynek w czasie
urlopu. Z dużą tez przyjemnością przyjeżdżam
tam na organizowane od 1998 roku zawody
biegowe. Rozpoczynają one największy w
czasie sezonu Festyn Rekreacyjno – Sportowy trwającego prawie trzy dni.
W tym roku zdawaliśmy sobie
sprawę ze będzie bardzo ciężko
powtórzyć wynik z ubiegłego
roku. Skład naszego zespołu uległ generalnej zmianie, także tez ja z synem
Piotrem byliśmy w tym roku z różnych przyczyn w słabszej formie. Żeby je
poprawić zrobiłem krótkie przygotowanie szybkościowe z synem, co spowodowało ze
forma nasza na krótkich dystansach dość znacznie się poprawiła. Postanowiliśmy
ze w tym roku wystartujemy w kategorii 4 + 1 ( w składzie zespołu minimum jedna
kobieta ) z córką Agnieszką, która w
ostatnim okresie miała wyraźną zwyżkę formy. Drugi zespól tez wystartował w tej
kategorii, lecz skład został ustalony w ostatniej chwili tuż przed startem do biegu.
Na O.W. „Głębokie”
przyjechałem pociągiem w raz z większością ekipy na 40 min przed startem. Trochę prędzej nie mogliśmy przyjechać,
bo nie było takiego połączenia, a ranna wyprawa była wykluczona, ponieważ
wszyscy z nas w tym czasie oddawali się przykładnej pracy w swych firmach ;-).
Zresztą nie musieliśmy się spieszyć ponieważ na Ośrodek z rana wysłaliśmy
swego delegata, Piotra z jego dziewczyną ;-), który przed naszym przyjazdem
załatwił tam podstawowe formalności
zgłoszeniowe.
Na miejscu zastaliśmy jak co roku przygotowane
namioty wojskowe z łóżkami polowymi ( z możliwością przenocowania ) w pobliżu
startu i mety. Do startu pozostało niewiele czasu, więc postanowiliśmy nie zwlekać tylko
szybko ustalić składy osobowe dwóch zespołów.
Po ustaleniu i wypisaniu kart z składami
zespołów, szybko
przekazałem je
organizatorowi. W tym czasie już przygotowywały się
pierwsze zmiany: Mariusz Uniczko – pierwszy zespół i Tomasz Jałowski zespół nr 2.
Ustaliliśmy następujące składy:
Pierwszy zespół
Uniczko
Mariusz, Grzybowski Piotr, Kowalewski
Walery, Grzybowski Krzysztof
i Grzybowska Agnieszka.
Drugi zespół
Jałowski Tomasz,
Kozakiewicz Bogdan, Dąbrowski Marcin, Grzybowska Krystyna
Miłota Grzegorz.
W tym roku padł rekord frekwencji. Na starcie biegu stanęło 18 sztafet. Składały się one z 5 zawodników i
miały do pokonania 34 pętle po 1215 m. Trasa biegu
wytyczona została jak w ubiegłym roku na terenie
ośrodka, a warunkiem sklasyfikowania
zespołu było pokonanie przez każdego członka zespołu minimum 4
pętli. W początkowej fazie rywalizacji każdy z uczestników sztafety musi
pokonać dystans 5 km tj. 4 okrążeń. Jedynie zawodnikom którzy
wystartowali jako pierwsi dołożono 885 m, żeby
łączny dystans miał długość klasycznego maratonu. Pozostała część
dystansu można było pokonać w dowolny
sposób z tym, ze liczba pokonanych okrążeń przez jednego
zawodnika nie mogła być mniejsza niż
dwa. Zespoły rywalizowały w trzech kategoriach: OPEN, 4 + 1 ( przynajmniej jedna kobieta w
składzie ) i + 200 ( suma lat członków zespołu musi
przekroczyć 200 lat ).
Parę minut po godz.17
nastąpiło odegranie hymnu i wciągnięcie flagi festynu rozpoczynając tym zawody,
a za razem cały festyn. Po tej uroczystej ceremoni nastąpił start honorowy,
skąd zawodnicy pierwszych zmian truchtem przebiegli do startu ostrego. Po sprawdzeniu obecności uczestników sztafet,
nastąpił start. Zawodnicy mieli do pokonania wspomniane na początku 885 m i następnie
4 pełne okrążenia. Początek biegu przebiegał dla naszych sztafet bardzo
pomyślnie. Mariusz bieg w czołówce, nie daleko za nimi Tomek. Po dwóch
okrążeniach nastąpiła katastrofa.
Mariusz poczuł silne bule żołądka i gwałtownie zwolnił. Wiedziałem, że
od paru dni ma kłopoty żołądkowe, ale nie przewidziałem ze to teraz tak
gwałtownie nastąpi. Totalne zaskoczenie. Jest obawa że może biegu nie ukończyć. Dopingujemy go,
lecz widać z jakim bólem bieg kontynuuje. Patrzymy z przerażeniem jak zawodnik
za zawodnikiem go mija. Spadamy na jedno z końcowych miejsc w klasyfikacji.
Po krótkim namyśle
decyduję - cały zespól walczy do końca
o jak najlepsze miejsce w klasyfikacji. Zdawałem sobie sprawę ze o pierwszą
trójkę w kategorii 4 + 1 już nie mamy co marzyć. Prawdziwy sportowiec bez
względy na niepowodzenie w pierwszej fazie rywalizacji zawsze walczy do końca o
jak najlepsze miejsce – o jak najlepszy wynik. Myśmy to zrobili i zaowocowało to niespodziewanie sukcesem
sportowym. Ale po kolei.
W końcu Mariusz jest na
mecie, a na trasę wyrusza Walery. Dowiaduję się od Mariusza ze przed przyjściem
na pociąg zjadł obiad ( na dwie godziny
przed biegiem ) i to było powodem tych buli. Żebym to wiedział to na pewno
pobiegł by na ostatniej zmianie, a tak trzeba było zmieniać taktykę walki na
trasie. Najważniejsze jednak teraz było żeby on odpoczął i był zdolny do dalszego biegu, a co do tego
miałem jednak duże obawy. Walery trochę odrabia i pomału pniemy się do góry
tabeli w klasyfikacji. Piotr tez świetnie biegnie, więc ja robię mocną
rozgrzewkę żeby się dobrze przygotować do dość szybkiego biegu. Mam zamiaru ich
nie zawieść. Piotr przekazuje mnie zmianę i wyruszam na trasę wraz z
najmłodszym przedstawicielem sztafety z Głogowa. Początkowo mam sztywne nogi z
emocji, lecz z upływem metrów zaistniały paraliż mi mija i nabieram rytmu
biegu, tym bardziej mój partner z
którym biegnę podkręca tempo. Staram się mu dorównać tempa, co czynię z
powodzeniem. Biegniemy razem. Pokonujemy pierwsze, drugie okrążenie. Na trzecim
czuję że mam już bieg w kościach, lecz partnerowi nie ustępuję. Zbliżamy się do
końca trzeciej pętli, czuję ze „puchnę” i muszę lekko zwolnić tempo biegu. Wiem
jednak , że jak utrzymam się rywala,
uzyskam dobry czas. Partner jednak biegnie swoje i zaczyna się po woli oddalać.
Podrywam się jednak parę razy do walki
jak ranny ptak do lotu, ale za chwilę znowu muszę lekko zwalniać. I tak kończę
swoją zmianę. Jestem zmęczony, lecz bardzo zadowolony. Wynik – 18:39 na dystansie 4 okrążeń po
1215m = 4860 m był dla mnie nie złym osiągnięciem. Po mnie na trasę ruszyła
Agnieszka. Byliśmy ciekawi jak ona pobiegnie. Osiągnięty czas przez nią – około
22 mim był czasem którego od niej oczekiwaliśmy. Następną kolejkę zmian ( po dwa okrążenia ) już biegliśmy w
czwórkę, dając odpocząć Agnieszce. Na pierwszej zmianie Mariusz odzyskując
formę dystans 2430 m pokonuję na luzie w czasie 8:20. Walery kończy swoją zmianę w 9:00, a Piotr – 9:10. Teraz moja kolej.
Czuję jeszcze w kościach poprzedni bieg, lecz mam zamiar dać z siebie wszystko.
Udaje mi się pobiec jak koledzy uzyskując czas 9:10.
W czasie gdy ja wyruszyłem na trasę syn postanowił sprawdzić u
komisji sędziowskiej jak przebiega rywalizacja poszczególnych sztafet, a w
szczególności jak wygląda pozycja naszej.
Do tej pory nie interesowaliśmy się klasyfikacją naszej sztafety, tylko
biegliśmy jak najszybciej do przodu. Na pierwszy rzut oka trudno było
stwierdzić kto jest pierwszy, a kto ostatni. Na tak krótkim odcinku pętli
nastąpiło tyle dubli, że tylko u komisji sędziowskiej można było sprawdzić aktualną sytuację na trasie. A sytuacja
przedstawiała się następująco: jesteśmy na XI pozycji w klasyfikacji
generalnej, a przed nami jest 5 sztafet w kategorii 4 + 1. Uzyskaliśmy tez
informację ze dwie pierwsze zespoły w tej kategorii przeniesiono do kategorii Open, więc przed nami są tylko 3
zespoły. Po pomiarze czasu, okazało się ze mamy 1:40 straty do zespołu nas wyprzedzającego.
Do końca pozostało 6
okrążeń. Znałem bardzo dobrze rywali i wiedziałem na jakim poziomie oni
biegają, więc moją wiedzie szybko wykorzystałem. Po puszczeniu Mariusza na
trasę na dwa okrążenia, postanowiliśmy ze zrobimy jeszcze dwie zmiany.
Pobiegnie Piotr, a jego zmieni jeszcze raz Mariusz. Taktyka była na tyle
skuteczna. ze Mariusz robiąc czas 8:20 zmniejszył stratę do rywali do 25 sekund
! Zakładaliśmy żeby Piotr na swojej zmianie postara się nic nie stracić do
rywali, lub w miarę możliwości ją zmniejszyć. Wywiązał się z swego zadania
rewelacyjnie zmniejszając stratę do 15 sekund.
Już byłem prawie pewny ze rywali dogonimy, bo na ostatnią zmianie
wyruszył Mariusz. Miałem obawy co do jego żołądka, ale obawy te się nie
potwierdziły. Pobiegł na swoim poziomie i już po upływie połowy okrążenia minął
rywala i pomału się od niego oddalał. Przewaga stopniowo zwiększała się. Była
na tyle duża ze ostatnie metry biegu przebiegliśmy całym zespołem. Po późniejszym przejrzeniu wyników okazało się ze podczas tej rywalizacji o
trzecie miejsce w kategorii 4 + 1 minęliśmy jeszcze jeden zespół rywalizujący w
kategorii + 200. Ostatecznie zajęliśmy IX miejsce w klasyfikacji generalne i
III w kategorii 4 + 1 w czasie –
2:45:48.
Drugi zespół w tym czasie
bez zakłóceń biegł swoje do końca, a w drugiej części rywalizacji, okrążenia pokonywała już trójka najszybszych
członków tej ekipy: Tomek, Bogdan i Marcin. Zespół zajął XIV miejsce w
klasyfikacji generalnej i VI
w kategorii 4 + 1 w czasie
2:57:12, co dla członków tego składu było dobrym osiągnięciem.
Po wykąpaniu się udaliśmy się w pobliże startu i mety na ceremonie zakończenie biegu i wręczenia nagród. Wypadło bardzo okazale i była ukoronowaniem zmagań biegaczy z dystansem, a wejście na podium i wręczanie pucharów przy błysku fleszy aparatów fotograficznych robiło wrażenie Po ceremonii wręczenia pucharów w poszczególnych kategoriach, odbyło się wręczanie pozostałym drużynom pamiątkowych statuetek i losowanie dodatkowych nagród wśród wszystkich uczestników biegu. Wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe koszulki, proporczyki i parę innych pamiątkowych gadżetów. Bieg i zakończenie spotkało się z sporym zainteresowaniem wypoczywających tam turystów, a czasie biegu gorącym dopingiem zachęcali biorących udział w nim biegaczy do jeszcze większego wysiłku.
Podsumowując imprezę należy
podkreślić, że organizatorzy dołożyli wszelkich starań żeby impreza się odbyła
na wysokim poziomie, a uczestnicy czuli się jak u siebie w domu. Przygotowano
wojskowe namioty z łóżkami polowymi, gdzie w czasie trwania biegu zawodnicy
mogli odpocząć, a po zakończeniu imprezy przenocować do rana. Z możliwości tej skorzystaliśmy z dużą chęcią, bawiąc się na
festynie do późnych godzin nocnych. Świętowanie sukcesu sportowego wraz ekipą z
Głogowa ( koledzy zajęli III miejsce w
kategorii +200 ) mogło by być
tematem na inny
artykuł ;-))). Kierownictwo ośrodka umożliwiło wszystkim uczestnikom bezpłatny
wjazd własnym środkiem lokomocji na teren ośrodka i skorzystanie z pola
namiotowego. Po biegu była możliwość skorzystania z kąpieli pod prysznicem.
Każda drużyna podczas dokonywania zgłoszenia otrzymała numery startowe ( nie
pobierano wpisowego ), oraz talony na gorący posiłek po zakończeniu biegu (
grochówka z dużą wkładką ).
Przyznanie przez serwis Maratony Polskie znaku i godła „Złoty Bieg” nie było wyróżnieniem na wyrost. Organizatorzy dołożyli dużo starań żeby impreza wypadła jeszcze okazalej niż w ubiegłym roku, co się im w pełni udało. Udowodniła, ze przyznanie tego wyróżnienia nie było przypadkowe. Sam fakt ze w tym roku padł rekord frekwencji i przyjechały mocne ekipy dowodzi, że impreza ta zyskuje coraz większą popularność.
Wszystkimi do tej pory imprezami rozegranymi na Ośrodku Wypoczynkowym „Głębokie” dowodziła trójka ludzi: Dorota Jadczak – kierowniczka Ośrodka Wypoczynkowego „Głębokie”, międzyrzecki biegacz Krzysztof Kochan, którego zadaniem jest promowanie zawodów wśród miłośników biegania, oraz działacz sportowy i pomysłodawca imprez na ośrodku wypoczynkowym Jerzy Rudnicki, a nad prawidłowym i sprawnym przebiegiem zawodów czuwała Komisja Sędziowska z S.O.K.S i R–u Skwierzyna z dyrektorem tej placówki Lesławem Hołownią pełniącego funkcję sędziego głównego. Jak tak dalej będzie, to dzięki ofiarnej pracy tych ludzi zawody będą się rozwijać i z roku na rok będą zyskiwać coraz większą popularność w Polsce ( i nie tylko ), oraz gromadzić na starcie co raz większą rzeszę miłośników biegania.
O imprezie tej można pisać długo, ale żadne sprawozdanie z niej nie przedstawi w pełni atmosfery panującej podczas całego Maratonu Sztafet. Najlepszym sposobem sprawdzenie tego jest przyjechanie tam i wzięcie w nim udziału.
Organizatorzy serdecznie zapraszają na drugi rok.
Krzysztof Grzybowski
Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
AMATOR
www.amator.and.pl/
bigfut@poczta.onet.pl
korespondent Maratonów Polskich
www.maratonypolskie.pl
Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
AMATOR,
bigfut@poczta.onet.pl www.amator.fc.pl Wszelkie
prawa zastrzeżone