Rozpoczęcie sezonu biegowego w Przemysławiu
Autor: Krzysztof  Grzybowski,  Data  24.03.2002 r

Po zimowym  obijaniu,  wybrałem  się w  raz  z  kolegami  na  osiemnastą  już edycję Biegu  Śladami  Wiosny do  Przemysławia  gmina  Krzeszyce ( 17.03 ).  Nie pojechał  ze mną syn, gdyż w tym czasie  miał zajęcia  na studiach  i  nie mógł  się z nich „urwać”.  Przyjechaliśmy na  miejsce ( od nas  miejscowość  ta oddalona o około 25 km )  na  półtora  godziny  przed  startem  do biegu  głównego  zaplanowanego  na  godzinę  12:15.  Tuz  po załatwieniu  przez  nas  formalności  związanych  z  zapisaniem  się  do  biegu  ( wpisowe 10 zł )  rozpoczęły  się biegi towarzyszące  na rożnych dystansach z podziałem na kategorie wiekowe rozpoczynając od lat 6 ( 100 m ), a  rywalizację całą  miał   zakończyć  bieg   głównym na dystansie 12 km. Poszczególne  biegi  cieszyły się sporą frekwencją  jak  biegaczy  tak  i  publiczności,  która   gorąco dopingowała  do walki  o  najlepsze  miejsce,  luz własnymi słabościami w pokonaniu trasy.

Największym  problemem  organizatorów  od lat jest  brak porządnego miejsca na szatnię i brak możliwości choć skromnego umycia się  w  zimnej wodzie  po biegu. W  tym  roku organizatorom  w jednym z  kłopotów przyszła z  pomocą  pogoda. Tu przed biegiem wyjrzało słonce, więc  przebrać się można było bez problemów na dworze przy  samochodzie. Im  bliżej było do startu tym temp. powietrza stawała się co raz wyższa. Tradycyjnie  już start do biegu nastąpił z paro minutowym poślizgiem.

A ze bieg był  zaliczany do Grand Prix  Ziemi Lubuskiej 2002, więc na  starcie biegu ustawiło się 61 uczestników, co było nowym  rekordem ilości biegaczy na starcie wszystkich odbytych do tej pory edycji tego biegu. Ruszyłem ze startu  spokojnie  wiedząc ze za szybki start mogę odpokutować w dalszej części biegu. Najlepszym hamulcem na  starcie okazał się  kolega  Bolesław  Sztop, z  którym  umówiłem  się tuż  przed startem  że  pobiegnę  z  nim i  pociągnę go na pierwsze miejsce w kat. wiekowej 60 – 69 lat.  Jak się umówiliśmy tak zrobiliśmy. Na początku narzuciłem   Mu  dość  szybkie  tempo,  które  spowodowało  „odskoczenie”,  po  przebiegnięciu  około  dwóch kilometrach, od  rywali na odległość  100m. Pobiegniecie  z  Bolkiem  od  samego  początku  powstrzymało  mnie przed  ostrym  startem,   jakie  robiłem  w  poprzednich  biegach. Uzyskanie  bezpiecznej  odległości  nad   rywali spowodowało lekkie  zwolnienie  tempa , który  utrzymaliśmy  do samej  mety. W  końcówce czułem  trudy biegu i chwaliłem siebie za bardzo mądrą taktykę jaką  zastosowałem. Zdałem sobie sprawę z tego, ze gdybym  pobiegł na początku za ostro mogło to zakończyć bardzo przykrymi konsekwencjami, z zejściem z trasy włącznie. Na metę wbiegliśmy razem uzyskując czas : 50 min z sekundami.

Po przebraniu  się ( oczywiście  na świeżym powietrzu ) i zjedzeniu  przygotowanego przez organizatorów  posiłku w postacie  „nieśmiertelnej”  kiełbaski  z  bułką  i  herbatą, podjęliśmy decyzję o  szybkim  powrocie do domu, nie czekając na zakończenie całej imprezy. Perspektywa oglądania mającej się  niedługo  rozpocząć relacji  z Pucharu Świata w Skokach Narciarskich nad oglądaniem  zakończenia biegu wzięła górę. Tym bardziej nikt z  naszej ekipy nie „załapał się  na pudło”.  Z  późniejszych  relacji  okazało ze  podjęliśmy dobrą decyzję, gdyż dekoracja  odbyła się według schematu z poprzednich lat  –  wręczanie  pucharów, lub drobnych  nagród od  najmłodszych  kategorii kończąc na  biegu  głównym. Pozostali  uczestnicy jak co  roku  wracali do domu bez  żadnej pamiątki  w postaci :
gadżetu  z   tego  biegu,  koszulki, medalu,  czy  chociaż  pamiątkowego dyplomu,  pomimo  ze  zapłacili  wpisowe wysokości 10 zł.

Z  reporterskiego  obowiązku   podaję  ze  bieg  wygrał  Piotr  Flajszer  z  Międzychodu  z  czasem  37:00, a  z  kobiet Katarzyna Musiał z Krzyża – 52:18

Podsumowując całą imprezę  można powiedzieć ze była  udana jak na warunki lokalne. Trasa biegu  była  dobrze zabezpieczona   pomimo  obowiązującego  na  trasie  biegu  ruchu  otwartego. Panowało  spore  zainteresowanie miejscowej ludności, która w  tak piękną  już  wiosenną pogodę licznie stawiła się  na  trasie.  Zaserwowano  tez uczestnikom posiłek o którym prędzej wspomniałem.

Wadą  podstawową tego biegu jest brak zabezpieczenia socjalnego, które  szczególnie uciążliwe jest dla biegaczy przybyłych z dalszych zakątków nasze kraju. Nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek organizator pofatygował się o wydanie chodź skromnego regulaminu biegu. O noclegach  nawet nie wspomnę bo i po co – tak ich  nie  ma. Następną  sprawa  to  wysokość  wpisowego. Zastanawia  mnie ciągle  pytanie ( chociaż  nie  tylko  mnie ): za co organizator pobiera tak wysokie wpisowe?  Czyżby  tyle kosztowała  ich ta kiełbaska z bułką  i herbatą.  Jak  tak, to  była bardzo droga jak na tamte warunki.

Są  to  nie  tylko  moje  spostrzeżenia,  ale  także  uczestników  z  którymi  rozmawiałem. A  ze  mam  możliwości przedstawienia ich szerszej publiczności, więc robię to.

Bieg ten był moim  jednym z etapów  przygotowania się  do  pokonania  dystansu  maratonu w  Dębnie  ( 14.04 ). Jest   mało czasu, ale  wykorzystując  wieloletnie  doświadczenie  w  przygotowaniach  się  do tego  typu  biegów, powinien  zdążyć i w Dębnie  pokonać dystans maratoński  bez większych  kłopotów  i  w czasie  poniżej 4 godz. Następnym  biegiem  na  którym  będę  miał  okazję się  sprawdzić  będzie Bieg Sokoła  w  Bukówcu Górnym na   dystansie 15 km,  który  odpowie  mi  na  pytanie:  jak  jestem  przygotowany do  maratonu?  Mam  nadzieję ze   wszystkie  przygotowania  przebiegną  po  mojej  myśli  i  start  w  Dębnie  będę  mógł  zaliczyć  do  udanych.

Oby!
 
 

       Krzysztof Grzybowski
      Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
      AMATOR
      http://www.amator.and.pl/
      bigfut@poczta.onet.pl
      korespondent serwisu Maratony Polskie
      http://www.maratonypolskie.pl
 
 


Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania   AMATOR, 

bigfut@poczta.onet.pl   www.amator.fc.pl   Wszelkie prawa zastrzeżone