PSZCZEWSKA DWUDZIESTKA
Autor:
Krzysztof Grzybowski Data: 15.05.2001
Bieg ten miałem w planie, lecz po ostatnich niepowodzeniach ( Cross Sulęty, Bieg Staszica) i lekkim spadku formy ( u syna podobna historia ) zacząłem się dość poważnie zastanawiać, czy ma sens startować w tak trudnym biegu jaka jest Pszczewska Dwudziestka. Przed tym biegiem wystartowaliśmy w Biegu Konstytucji 3 Maja ( 5 km ) i stwierdziwszy że jest już znacznie lepiej, postanowiliśmy, że wystartuje na zasadzie “ raz kozie śmierć”. Tym razem “zakopaliśmy topór wojenny” i “podpisaliśmy” współpracę na trasie. Uzgodniliśmy także taktykę biegu. Pobiegniemy razem, a planowany czas końcowy uzyskać mamy poniżej 1 godz 25 min, czyli ze średnią 4:15 min/km. W pierwszej części biegu będziemy utrzymywać tempo 4-4:10 min/km, a drugą część pokonamy w tempie w zależności od formy jaką będziemy dysponować. Przypadku totalnej spadku formy jednego z nas, drugi idzie do przodu nie oglądając się na niego i “ciągnie swoje”. Jak uzgodniliśmy tak wprowadziliśmy to w życie.
Do Pszczewa przyjechaliśmy samochodem przed godziną 9. Ekipa składała się z pięciu osób: Czesława Romasa, Andrzeja Jacha, syna Piotra, mojej osoby i żony Krystyny, która tym razem nie biegła, lecz była dla nas menadżerem, trenerem, masażystką, a zarazem kibicem w jednej osobie. Udaliśmy się do biura zawodów mieszczącego się w Gminnym Ośrodku Kultury, gdzie w dość ciasnym pomieszczeniu przeprowadzano zapisy do biegu. Po uiszczeniu wpisowego ( 12 zł ) i wypełnieniu karty zgłoszenia i otrzymaliśmy numerów startowych. Zamian nic nie otrzymaliśmy od organizatorów ( np. koszulka, gadżety, dyplom uczestnictwa, medal ). Liczyliśmy, że jak to nie raz bywało, otrzymamy je w reklamówce po wbiegnięciu na metę, lecz usłyszeliśmy że organizator dla uczestników nic nie przygotował !!! Zdegustowani takim obrotem sprawy odjechaliśmy do oddalonej około 1 km szatni, zorganizowanej szkole podstawowej. Po krótkiej rozgrzewce na pobliskim boisku szkolnym udaliśmy się na linię startu.
Moim zdaniem warunki pogodowe w tym czasie były bardzo korzystne dla biegaczy: lekki chłodny wiatr, temp. około 10 *C, pochmurnie. A czy były to warunki pogodowe dobre dla innych uczestników tego biegu, to rzecz bardzo względna - każdy lubi inną.
Pięć minut po zawodnikach na wózka inwalidzkich (12 osób) punktualnie o godzinie 10 na trasę biegu Pszczew - Świechocin - Pszczew wyruszyło 58 zawodników i 6 kobiet. Bieg rozpoczęliśmy dość szybko, pokonując pierwszy kilometr w 3:53. Było to znacznie za szybko niż planowaliśmy, więc musieliśmy włączyć lekko hamulce Dało to spodziewany efekt, gdyż następny kilometr przebiegliśmy w czasie 4:07. Trasa biegnie dość dużymi odcinkami po terenie zalesionym i pofałdowanym. Idzie nam bardzo dobrze !!! Następne km pokonujemy w tempie 4:04 - 4:08 i tak dobiegamy do półmetka w Świechocinie. Tu mam lekki kryzys, rzut oka na zegarek - 40:58. Jest świetnie i od razu kryzys szybko mi mija. Żeby tak dalej !!! Łapiemy na punkcie żywieniowym kubki z wodą i biegniemy dalej. Szkoda czasu, choć na punkcie można było skorzystać między innymi z pomarańczy i cukru. Tak się rozpędziliśmy, że jedenasty km pokonaliśmy w czasie 3:58. Znów musieliśmy zastopować. Do 15 km już biegliśmy według z góry założonego planu, gdzie nastąpił następny kryzys. Kryzys który “dosięgną” nas obu !!! ”Siadły” nam lekko nogi na 15 km, a szczególnie na odcinku 150 - 200 m wiodącego lekko po górę. Musieliśmy zwolnić. Spowodowało to, że szesnasty km przebiegliśmy w czasie - 4:16 Zrobiło się nie ciekawie, czyżby miało nastąpić “zdychanie” do mety. Perspektywa była bardzo kiepska, tym bardzie, że do mety mieliśmy trasę pofałdowaną, inaczej mówiąc “siodełka”. Mówię do syna - nie ma że boli, więc ciągniemy swoje. Przytakuje mi głową i odpowiada - biegniemy to co uzgodniliśmy. Pomimo odrętwienia nóg, przyspieszamy tempo. I o dziwo !!! Z upływem metrów mija nam odrętwienie nóg i czujemy że dostajemy nowych sił. Efekt jest od razu. Następne kilometry pokonujemy je w tempie - 4:06 - 4:08. Pomimo, że trasa jest pofałdowana biegnie się nam świetnie. Dobiegamy do 19 km będącego już na ulicach Pszczewa. Przed i za nam pustki - nie widać nikogo. Spoglądamy na zegarki i uśmiech na twarzy - 1:18:08. Zwalniamy tempo. Teraz spokojnie pokonujemy ostatni kilometr i wbiegamy na metę trzymając się za ręce. Współpraca na trasie dała efekt w postaci: ukończenia biegu w dobrej formie i uzyskanie czasu - 1:22:20. Na mecie czeka nanas już żona z gratulacjami. Po krótkim rozbieganiu udajemy się do szatni, na zasłużoną kąpiel.
Na głównym rynku umieszczono estradę na której odbywały się występy artystyczne. Obok ustawiono stoły z ławami, gdzie mogliśmy skonsumować posiłek przygotowany przez organizatora w ramach wpisowego. Była to kiełbaska z bułką, lub - jak kto woli - grochówka z bułką i do tego herbata, lub napój. Nie czekając na zakończenie biegu - nikt z nas nie “załapał” się na “pudle”:-((( - udaliśmy się w drogę powrotną do domu.
Największym minusem te j imprezy biegowej było brak przygotowanych przez organizatorów jakichkolwiek pamiątek dla uczestników biegu. Do plusów biegu zaliczyć trzeba bardzo dobre oznakowanie trasy co kilometr, oraz dobrze zaopatrzone stanowiska żywieniowe ustawione co 5 km. Dużym plusem też było możliwość wykąpania się w bardo dobrych warunkach ( pojedyncze prysznice ).
Z relacji żony dowiedziałem się, że w czasie gdy my walczyliśmy z dystansem, przeprowadzono szybko i sprawnie biegi dla dzieci i młodzieży. Każdemu wbiegającemu na metę dziecku wręczano batonik i napój.
Bieg w Pszczewie potraktowaliśmy jako typowy ostry trening na tym dystansie. Przecież nie będę nikogo przekonywał o tym, że na treningu byśmy nie byli w stanie wykrzesać tyle zaangażowania w walkę z dystansem i własnymi słabościami. Dlatego głównie przyjechaliśmy i nie żałowaliśmy, że wzięliśmy udział, pomimo już wcześniej dochodziły nas wieści o braku pamiątek dla uczestników biegu głównego.
Krzysztof Grzybowski
Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
AMATOR
e-mail:bigfut@amator.and.pl
tel.( 095 ) 736-90-48
Gorzowskie Towarzystwo Miłośników
Biegania AMATOR,
bigfut@poczta.onet.pl www.amator.fc.pl/ Wszelkie prawa zastrzeżone