17 BIEG SYLWESTROWY W POZNANIU
Autor: Krzysztof Grzybowski Data: 21.01.2001

Tradycyjnie po raz 17 wybrałem się na Bieg Sylwestrowy do Poznania ( 30.12.) Na  imprezę tą  pojechałem samochodem z  żoną i kolegami Andrzejem Jachem,  Gienkiem  Skibą  i  Czesiem  Romasem.  Na  początku rozgrywane  były  on   na  osiedlu   Piastowskim,  a   następnie   przeniesiono  w  1990 r.  na  “Maltę”,  gdzie przeprowadzany   jest do czasu  obecnego. Przed  tym  biegiem  pozostało  nas  dziewięciu, którzy ukończyli wszystkie biegi Sylwestrowe. W tej rywalizacji objąłem prowadzenie i mam ochotę ją utrzymać jak najdłużej. Jest to jedna z motywacji żeby przyjeżdżać na ten bieg. Drugą to jest to, ze żona Krystyna  zaczynała 1984 r tym  biegiem  swą  przygodę  biegową  na  zawodach  w  Polsce i zagranicą. Zabrałem Ją ze sobą , żeby tym biegiem  rozpoczęła  jak  przed  laty  bieganie  na  zawodach  poza  naszym  województwem,  gdzie  ostatnio w ogóle nie brała udziału.

Wyjechaliśmy  z  domu  trochę  prędzej,  niż  początkowo  planowaliśmy  przewidując niekorzystne warunki pogodowe. Nie  pomyliśmy  się. Poznań  przywitał  na  opadami  śniegu. Do hangaru  na  Torze Regatowym “Malta”, gdzie  mieścił  się sekretariat biegu, dotarliśmy na godzinę przed startem do biegu głównego. Wokół widać  było krzątających  się  zawodników, którzy  rozgrzewali  się  przed startem do biegu. Po zapisaniu się i  uiszczeniu  wpisowego ( 10 zł ) otrzymaliśmy  koszulkę, dyplom  uczestnictwa  i  bon  na  posiłek  po biegu ( nieśmiertelna  kiełbasa  z  bułką  i  herbata). Udaliśmy się do umieszczonej nad  hangarem  szatni  zrobionej profesjonalnie  dla  potrzeb  rozgrywanych  tam  regat  różnej  rangi  mistrzostw,  w  tym  mistrzostwa świata. Oprócz biegów  młodzieżowych i dla niepełnosprawnych, zaplanowano wspólny  start do biegów  na 5,4 km ( jedna pętla wokół jeziora “Malta” ) w którym  wystartowała  żona  i 10,8 km (2 pętle), gdzie wystartowała pozostała  nasza  ekipa. Przed  startem umówiłem się  z Andrzejem – rówieśnika z mojej kategorii wiekowej, biegającego na  moim  poziomie – że  pobiegniemy  razem. W biegu  tym  nie  przewidziano kat. wiekowych, a  przy  nieobecności  syna  Piotra  ( nie  mógł pojechać ze względów  osobistych ) będzie mnie  mógł  nieźle “podciągnąć”.

Całą imprezę  rozpoczęto od biegów młodzieżowych, po których  nastąpił  start do biegów na 5,4 i 10,8 km. Start   przewidziany   na   godz.12  nastąpił   z  10 min   opóźnieniem.   Na  dystansie  5,4 km  wystartowało 127  uczestników,  w   tym  23 kobiety,  a  na  10,8 km  udział  wzięło 140  biegaczy  i  15  kobiet.  W  tym momencie  panowały  nieciekawe  warunki  pogodowe,  mianowicie  padał śnieg, temperatura 0 stopni i była ślizga  nawierzchnia,  ze  względu  na  topniejący śnieg  który powodował tak zwane błoto śniegowe. Jedyną pozytywną  sprawą było to, że panowała  prawie bezwietrzna pogoda. Do biegu wystartowaliśmy spokojnie, gdyż  w  takim  tłoku nie było trudno o potrącenie i upadek. Okazało się, było to za wolno,  ponieważ  spora grupa  biegaczy  nas  wyprzedziła. Ruszyliśmy więc ostro  z  “kopyta” na myśl że nasza konkurencja “nie śpi” i  jest  już  przed  nami. Z  tego  wszystkiego  zapomniałem,  że jest dość ślizgo  i  trzeba uważać żeby się nie przewrócić.   Przyjemność  mijania   zawodników   na   trasie   spowodowała,  że  pomimo  tych  warunków pogodowych biegliśmy  coraz  szybciej. Czułem,  że takiego tempa długo nie utrzymam, lecz jakaś siła pchała mnie  ciągle  do  przodu. I  tak  dobiegłem  do  półmetka. W  tym  momencie  poczułem, że odzywa się stara kontuzja – bóle mięśnia dwugłowego nogi. Wymusiło to na  mnie spuszczenie z “tonu”. Widząc  jak  Andrzej “ciągnie” do przodu,  krzyknąłem - biegnij,  ja  w  tej  chwili  nie  mogę, ale nie  martw się ja sobie radę dam. Ruszył  do przodu,  pomału  się oddalając. Lekkie  zwolnienie  tempa  przez  około 3 km  spowodowało,  że kolega  się dużo nie oddalił,  minęło mnie tylko 3 zawodników  i  ból nogi prawie ustąpił. Pomyślałem nie jest źle  i  odezwał  się  we  mnie  duch  bojowy. W  tym  czasie  dogonił  mnie  kolega  klubowy  Grzesiu Miłota. Postanowiłem  znowu  “zaszaleć”.  Przyspieszyłem  tempo  biegu   z   mocnym   postanowieniem   odrobienia choć w części  straconego czasu. Zaczęła  się walka z czasem i rywalami. Kolega próbował dotrzymywać mi kroku. Nie dał  rady  i  został  parę  metrów  z  tyłu. Byłem  przekonany  ze  mam Go z “głowy” i już mnie nie dogoni.  Lecz  się  pomyliłem.  Gdy  dobiegliśmy  do  ostatnich   finiszowych  500 m  dogonił  mnie  z   nowo poznanym  partnerem.  Nowo  “poznany”  partner  przyspieszył  tempo. Zaczął  się bieg na “złamanie” karku. Z daleka  już  było widać metę. Gdy  pozostało 50 m do mety nastąpił  niespodziewanie  sprint. Rywal ruszył ostro do przodu  próbując  się od  nas “oderwać”. Staram  się dotrzymać  mu  kroku. W  tym  czasie kolega klubowy  zostaje  parę  metrów  z  tyłu – widać  pogoń  za  mną  kosztowała  Go  “trochę”  sił.  Na ostatnich metrach  rywal  zrobił  “zryw” do przodu,  przy którym  byłem już  bezsilny. I w takiej kolejności wpadaliśmy na  metę. A dokładnie  w objęcia  organizatorów. Spowodowało to ostre  hamowanie, przy  którym  o  mało bym się  nie  przewrócił. Na  pytanie czemu  zatrzymują  biegaczy na  linii  mety,  odpowiedziano  mi: “chcesz pan być sklasyfikowany, więc stój  pan  spokojnie”! Wyglądało to tak: grupy biegaczy wbiegających na metę zatrzymywano wręcz  siłą prawie  na  linii mety, żeby umożliwić sobie dokładne spisanie numerów startowych. Z  takim  podejściem  do  sprawy  czasami  jeszcze się spotykamy. A przecież nagłe zatrzymanie na linii mety, ścigających  się  na ostatnich  metrach  biegaczy  może   spowodować poważną  kontuzję!  Tym  bardziej  że panowały  fatalne  warunki atmosferyczne i było bardzo ślizgo. Prostym  rozwiązaniem było zrobienie za metą tzw. leja  w  którym  rozpędzony  biegacz  po  minięciu  mety, by  mógł  wytracić szybkość, jak  to  robią  na innych  biegach. Udaliśmy  się do szatni - a  po wykąpaniu się - do  hangaru  w  którym  zostało umieszczone wydawanie posiłków.

Klasyfikacje biegów:

Biegi młodzieżowe – dystans 2,4 km

Dziewczęta rocznik 1988 i młodsze

1. Joanna Niewereńczek
2. Natalia Hancyk
3.Jowita Dobrochowska wszystkie z SP Sienno

Chłopcy rocznik 1988 i młodsi

1. Jakub Kaczmarek MKS Opalenica
2. Łukasz Wiśniewski SP Orchowo
3. Grzegorz Brzewiński SP Orchowo

Dziewczęta rocznik 1985 – 1987

1. Alicja Dembna Gim. nr. 56 Poznań
2. Marta Homan LO nr. 31 Poznań
3. Marta Lewandowska Gim. Orchowo

Chłopcy rocznik 1988 – 1987

1. Jakub Każmierczak Zes. Szkół Tech. Poznań
2. Stanisław Homan KS “Energetyk” Poznań
3. Mateusz Gościniak KS “Olimpia” Poznań

W biegach młodzieżowe w sunie udział wzięło 76 osób

Dystans 5,4 km

Kobiety

1. Marzena Kłuczyńska ZST Poznań - 20:06
2. Marzena Stanny ZS Poznań - 21:06
3. Mariola Dąbrowska “Olimpia” Poznań - 21:31

Mężczyźni

1. Łukasz Kolasiński WKS “Grunwald” Poznań - 17:20
2. Tomasz Kowalski MKS Gniezno - 17:56
3. Dariusz Szrama “Olimpia” Poznań - 18:12

Dystans ten ukończyło 94 mężczyzn i 23 kobiety

Dystans 10,8 km - Bieg Główny

Kobiety

1. Monika Drybulska “Olimpia” Poznań - 41:12
2. Agnieszka Golak Śrem - 43:44
3. Mariola Paluszkiewicz Poznań - 45:19

Mężczyźni

1. Arkadiusz Borowiak Piła - 35:38
2. Janusz Stańczak Poznań - 35:42
3. Wojciech Staniszewski Poznań - 36:25

Bieg ukończyło 122 mężczyzn i 15 kobiet

Bieg niepełnosprawnych - dystans km 2,4

1. Lech Jabłoński Poznań - 20:52
2. Roman Asayevich Białoruś - 21:43
3. Pavel Horbach Białoruś - 22:27

Klasyfikacja po 17 biegach ( lata 1984 – 2000 )

Nazwisko i imię,           Miejscowość,        Czas łączny

------------------------------------------------------------------------------------

1. Grzybowski Krzysztof            Gorzów Wlkp.       12 h 16 min 45 s

2. Faltyński Władysław               Poznań                  12: 19: 37

3. Gołębiewski Edward              Pobiedziska            12: 28: 39

4. Patecki Bronisław                  Poznań                   12: 42: 46

5. Drewnik Jerzy                       Poznań                   13: 03: 21

6. Kluska Zbigniew                   Konin                      13: 21:10

7. Przybylak Stanisław              Poznań                    14: 59: 04

8. Płończyński Roman               Poznań                    16: 50: 20

9. Bartkowiak Ryszard              Poznań                    17: 21: 16

Bieg Sylwestrowy był ogólnie dobrze zorganizowany oprócz następujących błędów:

-  trasa biegu mogła być dobrze posypana piaskiem,
- powinna być lepiej zorganizowana weryfikacja biegaczy wbiegających na metę,
- więcej udostępnionych pomieszczeń na szatnie,
- nie było możliwości zobaczenia swojego wyniku po biegu, dopiero  po przysłaniu  komunikatu
   końcowego do domu (po uprzednim  opłaceniu  przesyłki  w  sekretariacie zawodów - 1 zł
   + koperta ). Kto nie opłacił,  ten  ich nie otrzymał,
- nie było kategorii wiekowych.

Osiągnięty  czas  na  dystansie  10,8 km – 44:52 był lepszy o prawie minutę z poprzedniego roku, gdzie warunki pogodowe  były  podobne. Wynik  te  dał  mi  29  miejsce  w  klasyfikacji   generalnej  biegu. Walka  z  czasem i rywalami dała  mi utrzymanie pierwszego  miejsca  w  klasyfikacji  po 17 biegach, a  finisz  w  końcówce  biegu zwiększył przewagę o parę sekund nad drugim zawodnikiem w tej klasyfikacji. Żona Krystyna  pomimo dopiero rozpoczęcia systematycznego biegania po długiej przerwie pobiegła nawet dobrze pokonując w tych warunkach pogodowych dystans 5,4 km w czasie 30:11. W tym wszystkim jest to najważniejsze - ukończyła bieg w bardzo dobrej kondycji  i  mam  nadzieje  jak  przed  laty rozpocznie systematyczny trening i będzie brała częściej udział w zawodach.

Zakończenie Wieku i Tysiąclecia na  sportowo było dla  nas bardzo pomyślnie  i  mam  nadzieję,  że  rozpocznie Nowego Roku i Wieku będzie się też tak dobry.

Krzysztof Grzybowski
Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania
AMATOR
bigfut@amator.and.pl
tel.( 095 ) 736-90-48


  Gorzowskie Towarzystwo Miłośników Biegania   AMATOR,  
bigfut@poczta.onet.pl     www.amator.fc.pl  
Wszelkie prawa zastrzeżone